piątek, 11 listopada 2016

Pierwsze mroźne malowanki

Od kilku dni temperatury spadają. Padał już pierwszy śnieg, na chwilę przymroziło nawet nasze jeziorko. Ogród codziennie zmienia się. Pojawiają się nowe kolory, albo wręcz przeciwnie jakieś znikają. Pojawiają się czerwienie, pomarańcze i różne odcienie żółtego, które fantastycznie kontrastują z brązami i beżami traw, zaschniętych kwiatostanów i owocostanów. Szron i śnieg codziennie malują inne historie.


 Tawuła "Goldflame" w mroźnym ubranku.

Już listopad, a jeżówka nadal chciałaby kwitnąć... 

Zaschnięte kwiatostany hortensji bukietowej w białej sukience wyglądają zjawiskowo.

Szałwie. Choć jednoroczne, to z pewnością wysieją się i kolejny rok będą wypełniać niechciane luki pomiędzy innymi roślinami.


 Bergenie tworzą gruby dywan, a nad nimi proso rózgowate kołysze się lekko na wietrze. Liście liliowców odbarwiły się na żółto.


Moja radość! Ściana ze stali kortenowskiej. Cały czas eksperymentuję jeszcze z obsadzeniami w jej sąsiedztwie, ale chyba wszystkie rośliny na jej tle wyglądają pięknie :-)