środa, 28 stycznia 2015

Wiosenny bukiet na zimową chandrę


Nasionka zamówione, ogród warzywny zaplanowany, a tu ciągle śnieg za oknem... Człowiek jest dość zmienny i wybredny. Kiedy jest lato i panuje upał chcielibyśmy, żeby wreszcie nadeszła zima. Kiedy jest zima tęsknimy za latem. Ja też marzę już o cieple i słoneczku. Nie musi od razu być lato... Postanowiłam, zatem wprowadzić do mojego domu odrobinę wiosny.

 Kolorowe kwiaty to to, czego mi teraz trzeba. Żeby było wiosennie, barwnie i pachnąco ułożę wielki kwiatowy kosz! Nie będą to jednak same kwiaty, użyję także ziół. Tulipany i prymulki to element wiosny, róże i chryzantemy wprowadzą kolor, zimozielone liście będą tłem dla mojej kompozycji, a mięta wprowadzi odrobinę ogrodowego zapachu.

 
Przygotowałam duży różowy koszyk, który podebrałam najmłodszej córce z pokoju. Na jego dno wyłożyłam foliową siateczkę, a na nią mokry OASIS, który utrzyma moje kwiaty cięte przy życiu. Mięta i prymule są w doniczkach i tak je zostawię. Najniższe żółte prymulki ustawię z przodu kosza, mięta dostanie swoje miejsce na tyłach kompozycji. 



Cały środek zajmie OASIS, w który wtykać będę kolejno ozdobne patyczki z boków kosza, gałązki z liśćmi, które będą szkieletem mojej kompozycji oraz kwiaty. Zaczęłam od jasnozielonych i białych chryzantem, następnie z jednej strony umieściłam różowe tulipany i fioletowe limonium, a na końcu trzy piękne różowe róże. 







Wszędzie tam gdzie pozostały jakieś luki dołożyłam zielonych gałązek. Jeszcze tylko różowo-zielona kokardka...


I gotowe :-)

  Albo nie! Żeby bukiet był jeszcze bardziej wiosenny zrobimy z różowego brystolu dwa motylki :-)


Tak wygląda mój wiosenny pocieszacz :-) A jak pachnie!!!







Do wykonania bukietu użyłam:
kosz
OASIS mokry (do kwiatów żywych)
3 gałązki jasnozielonych chryzantem
2 gałązki chryzantem biało-zielonych
2 doniczki żółtych prymulek
2 małe doniczki mięty
5 różowych tulipanów
3 różowe róże
6 ozdobnych jasno zielonych kijków
kilka gałązek z liśćmi do przybrania
kilka gałązek limonium o drobnych fioletowych kwiatkach
różowy brystol do wykonania motylków
różowa rafia do wykonania kokardy

Życzę miłej zabawy przy Waszych koszach :-)

wtorek, 27 stycznia 2015

Piąta zima tej zimy... Czas na planowanie

I znowu zima.. A ja już nastawiłam się na wiosenne porządki w ogrodzie... Przycięłam moje miskanty, poobcinałam zaschnięte kwiatostany hortensji... Nie przycięłam ich jeszcze na odpowiednią wysokość z obawy na nadchodzące przymrozki, ale małe "conieco" już uprzątnęłam. Dobrze, że przysypało śniegiem bo moje tulipany bardzo chcą już do słoneczka. Tak wyglądały jeszcze 2 dni temu...


Teraz śpią sobie pod bielutkim puchem. Mam nadzieję, że przejdą im samobójcze myśli zbyt szybkiego wiosennego wzrostu!! Ale nie tylko tulipany poszalały! Żonkile, które po raz pierwszy posadziłam w nowo założonym kwietniku również zaczęły się pokazywać.

 
 A na wierzbie... kotki :-)


A ja siedzę, planuję powiększanie ogrodu warzywnego i zamawiam nasionka.
Warzywniak musi być powiększony bo w zeszłorocznych skrzyniach mam małą Holandię! Wykopywaliśmy od klienta tulipany no i oczywiście cebule po sezonie podzieliły się. Duże z powrotem do ogrodu, a małych szkoda wyrzucić. Trzeba je przeszkółkować... Nie było gdzie, więc trafiły do mojego warzywnika... A miejsca na warzywa już nie ma! To bardzo dobry powód na powiększenie grządek!!

Płoty zostały już przestawione ( u nas szaleją zające, więc wszystko muszę mieć szczelnie ogrodzone :-) Powstało już kilka skrzyń. Teraz czekamy na nieco cieplejszą pogodą, żeby postawić nową pergolę w części owocowej. W międzyczasie powstaje inspekt i nowa piękna furtka do ogródka :-)

Wczoraj doszły zamówione nasionka. To tylko maluśka próbka.
W tym roku będę trochę eksperymentować ;-)


Zamówiłam sporo warzyw i jeszcze więcej kwiatów ;-)



czwartek, 22 stycznia 2015

Czy doceniamy rękodzieło? Moje ceramiczne hobby.

Moje ceramiczne hobby rozwija się coraz szybciej :-) Zdecydowanie wpływają na ten rozwój długie zimowe wieczory. Dzieciaki oglądają disnejowskie bajki, a ja przy małym warsztacie obok, lepię różne różności :-)
Mam już swój własny prywatny piec!!! Mogę wypalać i szkliwić i przynosi mi to mnóstwo satysfakcji!!!
Moja mała kolorowa biżuteria.
 

Zdziwicie się ile pracy kosztuje wykonanie małego wisiorka.... a chińszczyznę można kupić już za 5zł. To katastrofa dla rękodzielników... Teraz kiedy zajęłam się ceramiką trochę poważniej uderzają mnie niskie ceny ceramicznych bibelotów w sieciowych sklepach. Sieciówki wprawdzie oferują ceramikę powtarzalną z odlewów, ale mimo to ceny są bardzo zaniżone. Napływ gadżetów z Chin na pewno nie pomaga naszym twórcom rękodzielniczym...
Ręcznie robione przedmioty mają swoją duszę ponieważ ktoś, kto je wykonuje wkłada w nie kawałek swojego serca. Są niepowtarzalne, jedyne, a ich przygotowanie zajmuje naprawdę dużo czasu.
Postanowiłam pokazać ile czasu trzeba, żeby powstał 1 mały wisiorek!!

Przygotowanie wisiorka:
1. Wymyślenie kształtu i ulepienie około 1 godziny
2. Doba na wyschnięcia gliny
3. Wypalanie na biskwit w piecu ceramicznym (850 stopni) około 8 godzin + 6 na wystygnięcie pieca
4. Wyszlifowanie wisiorka drobnym papierem ściernym, aby nie było zadziorków
5. Malowanie szkliwem około 15min
6. Wypalanie około 5 godzin w temperaturze 1050 stopni + studzenie około 6 godzin
7. Dobranie wstążki, sznureczka itp kolejne 15 min

Podsumowanie. Wisiorek jest gotowy po 3 dniach!!! Nie licząc czasu na zakup gliny i dodatków, bo zakładam, że wszystko już mamy u siebie w pracowni. I jak taki wisiorek ma kosztować 5zł???????

Nie licząc faktu, że wisior jest jedyny w swoim rodzaju i nigdzie na świecie nikt takiego samego mieć nie będzie!!
Spójrzcie oczami rękodzielnika na jego dzieło!! Nie przyrównujcie cen do tych z sieciówek!! 

Problem, który poruszam to temat rzeka!!!
Zobaczcie co inni o nim piszą:
http://yadis.pl/256/jak-wycenic-rekodzielo.html
http://aleksandra-szyje.blogspot.com/2014/08/jak-wyceniac-rekodzieo.html
http://kasiulkoweprace.blogspot.com/2013/06/jak-wycenic-rekodzieo-szydekowa-torebka.html
http://www.ilovehandmade.pl/ile-kosztuje-rekodzielo/

A to mój ptaszorek :-) Nogi robił mój własny osobisty, super zdolny mąż :-)


Cukierniczki...




poniedziałek, 19 stycznia 2015

Niby zima, ale chyba wiosna...

W tym roku zimy jak na lekarstwo. Na "mojej" kaszubskiej wsi zima przychodzi i odchodzi... Przed świętami mieliśmy troszkę śniegu, ale już od nowego roku wiosna bawi się z nami w podchody.

W domu mam masakryczny remont. Przyszedł czas na wykańczanie wnętrz. Wprawdzie wprowadziliśmy się do nowego domu 4 lata temu, ale do tej pory większość prac trzeba było wykonać wokół naszej siedziby. Dojazd, podjazd, dach, kawałek ogrodu no i nieplanowany Świat Labiryntów, który pochłonął nas prawie całkowicie. Właśnie to działo się przez ostatnie sezony. Teraz przyszedł czas na wnętrze, a właściwie na parter.
Kuchnia, jadalnia, pokój dzienny, hol = mnóstwo pyłu, puszek po farbach, rusztowania i drabiny...
Zanim zabraliśmy się za remoncik zajęliśmy się zbieractwem :-)
A oto co uzbieraliśmy dodam, że wszystko udało nam się znaleźć albo na złomie (i w cenie złomu), albo gdzieś na polu, albo za półdarmo :-)

Stare luksfery - zwane popielniczkami :-) Nówki nigdy nie używane!! Leżały u pana na paletach na podwórku od początku swego istnienia :-)


Skrzynia wojskowa - będzie z niej ławeczka :-)

Super ekstra koza żeliwna z 1820 roku!!!! Piękniuśna!!!


A tu widać kawałek żyrandola :-) Z Czech, z rozbiórki jakiegoś hotelu. Istne cudo!!


Mamy jeszcze drzwi od windy pomalowane już na strażacki czerwony (Odpowiadając na pytanie: Nie, windy nie mam. Ale po co montować nudne drzwi bezpieczne do pomieszczenia CO? Drzwi historyczne z Gdańskiego falowca :-) Dumna jestem :-)

Jesteśmy też szczęśliwymi posiadaczami tego oto przepięknego żeliwnego kaloryfera, który został przez nas uratowany ze złomowca. Jest już odmalowany (nawet zakurzony :-) Czeka teraz na przyczepienie nóżek, które utrącili mu niedobrzy ludzie! U nas znajdzie nowy dom!


Remont/budowa trwa. I pewnie szybko się nie zakończy....
 Dzięki tej zimie nie zimie ja mam czas na powiększanie ogródka warzywnego!!
 W sobotę przekopałam małe co nieco omijając roszpunkę, która ma się świetnie.


 Budują się skrzynie (dla spostrzegawczych: Piorun ryje w oborniku :-)


A ja zamawiam nasionka :-)