Wychodząc z domu ułożyłam szybki plan! Poruszać się szybko wraz ze wschodzącym słońcem! W cieniu za ciemno, w słońcu nie zostało już nic z pięknych widoków. Musiałam zdążyć tam, gdzie słońce dopiero zaczęło wynużać się zza domu, muru, drzewa... Kroczyłam więc gdzieś po środku pomiędzy cieniem, a słońcem, żeby po raz ostatni uwiecznić niektóre z moich kwiatów.
Za murem bramy wjazdowej, dosłownie od wczoraj, róża chwycila rumieńce, no i jeszcze ta biała falbanka!!
Dalej, jeszcze w cieniu jeżówki. Nieco zbladły biedactwa. Wyglądają jakby były zdziwione tym nagłym ochłodzeniem :-)
Maczki kalifornijskie zastygły w bezruchu. Jakoś dzisiaj nie są chętne do otwierania się na słońce...
Trytoma jakby nie robiła sobie nic z tego przymrozku. Chyba zdaje jej się, że swoim ognistym kolorem rozgrzeje powietrze. W końcu rośnie w towarzystwie czerwonolistnej Imperaty "Red Baron"...
Dalej nagietki dumnie pokazują swoje dzisiejsze białe ozdoby. Chyba wiedzą, że ten mrozik nie jest dla nich żadnym zagrożeniem...
Z zawilcami już dzisiaj pożegnamy się na dobre, więc jest to zdjęcie pamiątkowe. Do zobaczenia w przyszłym roku!!
Jednej z bergeni czas chyba stanął w miejscu. Postanowiła sobie zakwitnąć... A może chciała się przekonać jak będzie wyglądać w malowanej mrozem sukience? Któż to wie?
A tu werbena żegna się z gladiolą. Dzisiaj żółtej przyjaciółki już nie będzie. Niech no tylko słoneczko zacznie grzać!
Od rdzawego muru z kortenu mimo mrozu bije gorącem
A na deser ogródek warzywny. Tu słoneczko zagląda najpóźniej
Kapustne, w porannym słońcu wyglądaję genialnie!!
Burak liściowy
Ogród warzywny ma swój urok nawet po mrozie. A jutro zjem sobie brukselki!! Mniam. To mi przypomniało o śniadanku i gorącej herbacie!! Dzisiaj wystarczy już tego polowania na mróz!