Jesień idzie dużymi krokami. Z dnia na dzień coraz więcej drzew przywdziewa kolorowe, malowane słońcem sukienki. Chyba będzie piękna, złota polska jesień.
W moim ogrodzie ciągle kwitną zawilce. Zaczęły kilka tygodni temu, ale ich urok przytłoczony był innymi kwitnącymi roślinami. Teraz pomału konkurencja zaczyna odpadać i wreszcie mogą zostać docenione. Hortensje i tawułki tylko podkreślają ich urok. Zaczęłam swoją malutką kolekcję 2 lata temu i zachęcona tym, jak świetnie dają sobie rade w trudnych warunkach mojego ogrodu, dokupuję kolejne odmiany.
Pierwsze posadziłam zawilce chińskie. Rosły i kwitły fantastycznie bez żadnych specjalnych zabiegów z mojej strony.
Posadziłam też kila sztuk białego zawilca chińskiego.
W tym roku dosadziłam zawilce mieszańcowe "Prinz Heinrich" i "Margarete". W tej chwili nie widzę dużej różnicy pomiędzy tymi 2 odmianami... Ale to nie jest ważne, bo są piękne :-)
A teraz szykuję się do małego jesiennego przesadzania :-)