piątek, 15 lutego 2013

Dziennikarskie "czary mary"

Dzisiaj pisałam kolejny artykuł do magazynu "Świat Rezydencji, Wnętrz i Ogrodów". Artykuły zawsze są pisane przynajmniej z 1,5 miesięcznym wyprzedzeniem, więc zdarza się, że w zimie piszemy o wiośnie. Tak jak dzisiaj i jak poprzednio. Do ostatniego numeru pisałam o wiosennych kompozycjach kwiatowych. A za oknem szalała śnieżyca. Dzisiaj obsadzałam ogródek ziołowy... Na szczęście taki na kuchenne okno. Czasem bardzo trudno jest "oszukać" czytelnika. Robiąc sesje zdjęciowe musimy pokazywać obrazy, które w rzeczywistości nie istnieją. Czasami jest to śmieszne, czasami wręcz frustrujące. Nie mogłam przecież zrobić dzisiaj zdjęcia do kwietniowego numeru ze śniegiem za oknem!!

I właśnie postanowiłam, że pokaże Wam kilka obrazków, które widzicie w telewizji, albo w kolorowych czasopismach. Pokaże Wam je jednak "od zaplecza" :-)

To zaczynamy :-)

 Maj 2003 - kręciliśmy z TVP 1 "Majówkę z jedynką". Program cały dzień był nadawany na żywo z podwarszawskiego ogrodu botanicznego. W telewizorze wyglądało to pięknie. Wiem, bo moja mama dzwoniła mówiła, że zazdrości nam pogody. Tymczasem... W nocy było -6*C. Wszystkie rośliny balkonowe, którymi mieliśmy ozdabiać tarasy i balkony po prostu zmarzły. Rano w 45 minut musieliśmy zorganizować nowe. Balkony, które w zbliżeniach wyglądały jak prawdziwe w rzeczywistości powstały wieczorem poprzedniego dnia z dykty i styropianu :-)
Charakteryzatorka miała pełne ręce roboty ponieważ wszyscy mieli czerwone zmarznięte nosy! Co chwile popadywał śnieg, ale kiedy padało hasło "wejście na żywo za 3..2..1.." To chmury rozstępowały się i zaczynało świecić słońce...



1 IX 2009 Zjazd przywódców Państw na Westerplatte w Gdańsku
W telewizorze znowu bajka... My walczyliśmy 2 dni sadząc fikcyjny młodnik z brzóz i ustawiając kilkanaście tysięcy chryzantem... O 3:00 w nocy, po przestawieniu kilku tysięcy doniczek z kwiatami,  wszyscy mieli już straszną "głupawkę".
 Zwróćcie uwagę na sapera, który towarzyszył nam podczas wszystkich prac!!
 Na imprezę, która ma trwać kilka godzin nikt nie będzie sadził prawdziwych drzew zwłaszcza, że zostały postawione tylko po to, aby ograniczyć widoczność ewentualnych snajperów!


Sadziliśmy drzewa z przecinki - bez korzeni, na głębokość 1,5 metra. Jak w wazoniki :-) Ktoś doniósł do ZDiZ i dostałam telefon z pytaniem "Czy jestem świadoma tego, że te drzewa się nie przyjmą?". Niemożliwe!! :-)  Po 2 dniach brzozy były wyciągane z ziemi, a trawnik ładnie wyrównywany... I po imprezie...
A było o tak i wyglądało tak ładnie w telewizorze :-)


Corocznie jeżdżę na Chelsea Flower Show. Kiedy mówię znajomym, że wracam stamtąd wykończona nie wierzą mi. No to zobaczcie przez jakie tłumy musimy się przedzierać, żeby dotrzeć do ogródków i jakie czary-mary musimy robić żeby w magazynach pojawiły się ładne zdjęcia... Bo teren wystawy wygląda o tak:



A my pokazujemy to:



 
To na koniec jeszcze mój wiosenny bukiet. Robiony na początku stycznia:-)
do numeru marcowego magazynu Świat Rezydencji Wnętrz i Ogrodów