sobota, 13 października 2012

Widok za oknem...



Uwielbiam mój nowy dom, a przede wszystkim to, co widzę za jego oknami. Dzisiaj rano wstałam i aż westchnęłam z zachwytu... Przyznam, moje ogrodnicze nawyki przez chwile dały o sobie znać. Przeleciały mi przez głowę myśli związane z przymarzaniem roślin, co trzeba osłonić itd..itp..  ale to tylko przez chwilę.  Malowane jesienią drzewa i szron na niekoszonej łące to widok, który przywitał mnie dzisiejszego ranka. Zobaczcie sami :-)






A teraz pisząc o wrażeniach, jakie przynosi, zdawałoby się zwykły widok za oknem, zastanawiam się czy wcześniej mieszkając w mieście, w ogóle zauważałam, co za oknami się dzieje? Chyba nie. Nie należę do pokolenia starszych Pań spędzających przedpołudnia na okiennym parapecie w towarzystwie poduszki. Mój dzień pracy niewiele się zmienił. Przecież nadal mam te same obowiązki... + kaczki i kury i wielkie pole kukurydzy. Tak, zdecydowanie mam więcej obowiązków. A jednak teraz znajduję czas na patrzenie za okno, patrzenie w wieczorne niebo i oglądanie gwiazd... Uwielbiam mój nowy dom...