Kilka dni temu przeszła u nas wielka wichura. Od tamtej pory wieje zresztą cały czas. Lata jakoś nie widać... W każdym razie wiało tak, że myślałam, że z naszego domu na środku pola, zwieje dach. Nie zwiało, jednak jedno z pobliskich drzew nie przetrzymało tej próby sił natury. Dość spora lipa pękła jak zapałka przy samej ziemi. Okazało się, że środek pnia był całkiem zmurszały. Szkoda nam było tego drzewa, a Oliwka właśnie w tym dniu miała urodziny ; -) Postanowiliśmy wykorzystać ten dar przyrody i zrobić małej drzewo do wspinaczki. Koparką udało nam się przetransportować pień, (co nie było łatwe, bo mamy mini koparkę).
Wykopaliśmy ponad metrowej głębokości dół i "posadziliśmy" w niej kadłubek drzewa.
Resztę prac zleciliśmy solenizantce. Resztą różnokolorowych, fluorescencyjnych farb, jakie znaleźliśmy w garażu, mała po swojemu ozdobiła swoje drzewo!! Oto wyniki jej pracy.
Powstał plac zabaw za "0zł"
Oliwka twierdzi, że to jej "najznakomitszy" prezent urodzinowy :-)