sobota, 26 maja 2012

Salamandra?? Nie, jednak Traszka!

Rano podlewałam moje biedne przesuszone przez słońce i wiatr rośliny. Już dawno powinny być w gruncie, ale niestety siedzą w doniczkach.. nie mam czasu a miejsce, w którym miały się znaleźć nadal przypomina plac budowy. Te rośliny to moje skarby z ostatnich zakupów  :-)

Udało mi się kupić zadarniający dereń kanadyjski (Cornus canadensis).



fotergillę większą  (Fothergilla major)



i żółtą krzewuszką. Na zdjęciu wygląda już nieco biednie, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że była przepiękna. Duże żółte dzwonki w całkiem sporych kiściach. To krzewuszka Middendorfa (Weigela middendorffiana)


No i wtedy przyszedł mój mąż i powiedział, że coś znalazł pośród zadołowanych drzew. (Przetrzymujemy u siebie duże drzewa dla kilku klientów) I pokazał mi to:


...to salamandra! Tak mi się wydaje, bo salamandry zazwyczaj mają kolorowe plamy na całym ciałku. A ta była cała w piasku, ale wyraźnie było widać, że ma jednolity, ciemny kolor i tylko pomarańczowe pazurki. Ale znaleźliśmy i plamki!! Były na brzuszku!!! Duże plamy pomarańczowe i malutkie białe kropeczki na boczkach. A jednak to traszka!! Megimoher podsunęła ten pomysł i myślę, że ma racje!


Traszka została odstawiona w pobliżu miejsca gdzie ją znaleźliśmy, ale w nieco bardziej zacisznym miejscu. Przecież nie chcemy, żeby któryś z ogrodników ją rozdeptał!!Mam nadzieje, że będzie u nas żyła długo i szczęśliwie. I że założy liczną rodzinkę!!

Z dnia na dzień zaczynam mieć coraz mocniejsze poczucie, że mieszkam w jakimś "Trójkącie Bermudzkim" gdzie nie dość, że panują zadziwiające warunki pogodowe (-35*C w zimie a teraz upał i "0" deszczu od 2 miesięcy!) to jeszcze mieszkają tu takie niesamowite zwierzęta...