środa, 1 kwietnia 2020

Siewki na parapecie

   W ogrodzie jeszcze za zimno, żeby wysiewać nasiona. Zresztą od kilku dni ziemia jest zmarźnięta.
Przyznam, że tydzień temu kiedy było naprawdę ciepło wysiałam część nasion do białego ogrodu. Trafiły tam malwy, łubiny, maki i kilka innych gatunków. Mrozy nie powinny im zaszkodzić bo jeszcze nie zaczęły kiełkować ;-)

   Ze względu na mrozy w domu, na parapecie postanowiłam wysiać maki, malwy i łubiny, które trafią do kolejnej części ogrodu. Wysiałam też nasiona czerwonej kalarepy, które znalazłam gdzieś na półce. Termin ważności miały lipiec 2018 ;-) Jako, że żadnych nasion ani roślin, z zasady nie wyrzucam postanowiłam dać im szansę. Wykiełkowanie zajęło nasionom aż dwa dni ;-)
Bardzo się cieszę bo za tydzień pewnie będę mogła przepikować siewki do malutkich doniczek, a potem, jak zagrożenie mrozami minie powędrują do ogrodu. Możliwe że będzie to dopiero po 15 maja.

Kiełkująca kalarepa

wtorek, 31 marca 2020

REAKTYWACJA

Mamy paskudną wiosnę tego roku... Porobiło się niefajnie. Koronawirus zatrzymał wszystkich w domach i trudno mi wyobrazić sobie jak ciężko muszą mieć mieszkańcy miast, a zwłaszcza dużych bloków mieszkalnych, bez dostępu do zieleni...

Dla mnie ta wiosna, niewiosna (co i rusz pada śnieg ;-) jest dość orzeźwiająca.
Ostatnie 5 lat w ciągłym biegu. Praca projektowa, realizacje, uczelnia, wykłady, kursy, spotkania... Mój ogród stał się jedynie odskocznią od rzeczywistości.
Ta ciężka dla wielu, wiosna 2020, okazała się dla mnie idealnym rozwiązaniem. Po 2 tygodniach spędzonych w domu znowu zachciało mi się projektować. Zaczęłam też powiększać swój ogród, który kiedyś przynosił mi tak wiele radości.

Przez przymusową przerwę musiałam tymczasowo zrezygnować ze spotkań ogrodowych, które raz w miesiącu odbywały się w sztuce wyboru we Wrzeszczu. Niestety odroczyliśmy też spotkania z Włodkiem Raszkiewiczem w Radio Gdańsk. To wszystko wróci. Myślę jednak, że ograniczę niektóre swoje działalności i skupie się bardziej na własnym ogrodzie ;-)

Tymczasem dzisiaj miałam plany. Wielkie plany. Tak duże jak moje zadołowane 3 lata temu świdośliwy ;-) Czekały grzecznie w dołowniku na swoją kolej, swój czas. I proszę jak już czas nadszedł to pogoda sobie poszła.
Nic to. Miejsce zostało przygotowane i oznaczone. Jak tylko ociepli się to moje, już prawie 3 metrowej wysokości, krzewy zostaną z fanfarami wprowadzone na swoje nowe, lepsze miejsce ;-)
Nie mogę się doczekać ;-)
Zima zaskoczyła ogrodników ;-)


Prace w nowej części grodu zatrzymał śnieg i mróz. Czekam na polepszenie pogody.